Nie marnuj swojego życia ...

Witam Was ciepło...
Słoneczko mocno grzeje, więc miło się pisze. Dziś w nocy zastanawiałem się nad kilkoma sprawami. Głównie nad tym, że ludzkie cierpienie czasem jest większe od samego tego słowa. Przypomniała mi się rozmowa, którą pewnego grudniowego wieczoru przeprowadziłem z chłopakiem, który używa swojego ciała jako towaru handlowego. Przez kilka godzin rozmawialiśmy o tym, do czego czasem zmusza życie...

Chłopak opowiadał o tym, że w wieku 18 lat musiał wyjść na ulicę aby zarabiać, bo chciał, aby jego rodzeństwo miało co jeść.
" Kiedy nie było chleba w domu i słyszałem płacz siostry czułem, że pęka mi serce i że jestem temu winny..."
Zapytany o to, czy było mu łatwo się poświecić odpowiedział, że tak nakazywało mu sumienie. Rozmowa nabierała coraz to smutniejszego tonu.
W końcu postanowił opowiedzieć o tym co gnębiło go tyle lat. Nie odważył się nikomu wcześniej o tym powiedzieć...
Powiedział, że pierwszy raz "za pieniądze " zapamięta do końca życia...
"Czułem jakby ktoś wbijał mi nóż w dusze, ale wiedziałem, że muszę to zrobić..."
Spotkał się z tym 29 letnim chłopakiem na dworcu i tam uprawiali seks.

- O czym myślałeś kiedy się kochaliście?
- "O tym, co zrobię z pieniędzmi, które dostane po tym " jak się wreszcie spuści".

Powiedział, że emocji, kiedy ktoś płaci za seks nie da się opisać." Cieszysz się bo ktoś ci płaci, ale wiesz ze jesteś ostatnią szmatą..."
Na koniec zapytałem Huberta o czym marzy - odpowiedział, że o tym, aby powrócić na studia i być po prostu szczęśliwym...
Piszę o tej rozmowie,bo myślę, że czasem można się uchronić przed tak drastycznym krokiem i poszukać innego wyjścia z dręczącego nas problemu...
Nie wychodźcie na ulice - bo sami zabijacie SIEBIE !

2 komentarze:

  1. faktycznie smutne
    podzielam zdanie autora- trzeba szukać innych rozwiązań

    OdpowiedzUsuń

© Agata | WS | x.