Podsumowanie

Nie wiem kiedy, ale znowu minął rok. Chyba nawet szybciej niż zwykle. Każdy z nas robi podsumowanie tego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Gdy spojrzymy wstecz ujrzymy zarówno dobre jak i smutne chwile, niekiedy takie, które wywołały u nas łzy. W naszym życiu pojawili się nowi ludzie, jak również niektórzy odeszli - z własnej woli lub po prostu sami ich z tego życia usunęliśmy.
Dobiegający końca poprzedni rok rozpocząłem szampańską zabawą wraz ze swoim chłopakiem. Dziś kończę go samotnie, pod kocem z filiżanka gorącej czekolady i mnóstwem wspomnień, które ostatecznie przywołują uczucie smutku, żalu i tęsknoty. Tęsknoty za tym, co dawało mi szczęście i radość. Dzisiaj już tego nie ma. Pisząc to zamykam pewien dział, skończyło się bowiem coś co miało być jak sen i bajka. Jednak jak to ze snami bywa, obudziłem się i wszystko zniknęło. W tym momencie nie czuję siły tej, która rozpierała mnie gdy poznałem go. Jest już zbyt daleko, nie czuję go. Przegrałem, Ty wygrałeś - myśl co chcesz. Jest mi cholernie ciężko zrobić samemu krok naprzód, a rzeczywistość tnie moje serce na pół. Jedyne co pozostaje mi powiedzieć to skoro nie wybrałeś mnie - ŻEGNAJ. Niestety, nie potrafiłem cofnąć czasu i zmienić biegu wydarzeń. 
Nauczyłem się przyznawania się do porażki. I to na wielu poziomach. Czasem wymagało to wiele, by po prostu schować własne Ego w kieszeń i móc w 100% szczerze powiedzieć, że spierdoliłem. Nie, nie, że się nie udało, a że spierdoliłem, a czasem nawet zachowałem jak idiota. I przyznać się do tego najpierw przed sobą samym. Obiecałem sobie, że przed sobą zawsze będę szczery na tyle, na ile potrafię. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem jest lepiej powiedzieć wprost, co się myśli i czuje, zamiast chować to w sobie w nieskończoność. 
Jedyne co w tej chwili pozostaje mi zrobić jest życzyć sobie, aby nadchodzący Nowy Rok 2015 był łaskawszy dla mnie.
Wam drodzy czytelnicy życzę przede wszystkim zdrowia, bo jak wiadomo gdy jest zdrowie można wszystko. Miłości, co uskrzydla tak, że czujesz jakby grawitacja powoli się wyłączała. No i oczywiście spełnienia tych najskrytszych marzeń. Doceniajcie innych ludzi, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zniknął z Waszego życia. 




O samotności słów kilka ...

Czym jest wyżej wspomniana samotność? Jest ona jedną z najczęstszych chorób XXI wieku. Wywoływana jest przez wiele czynników, głównym z nich jest ludzi wirus należący do grupy egoistowirusów.

Drogi zakażenia? Najczęściej zakażenie to szerzy się drogą bezpłciową. Średni okres inkubacji wynosi mniej więcej pół roku. Chory zakaża do momentu, gdy w jego życiu pojawia się drugi, bliski człowiek.

Objawy: pierwszymi objawami choroby jest brak planów na najbliższą sobotę. Potem zaczynają dochodzić kolejne objawy jak znajdowanie w skrzynce na listy jedynie reklam i rachunków. Znajomych nam ubywa, aż w końcu nie ma ani jednego domu gdzie możemy przyjść niezapowiedziani. Szczerze, nawet na fejsie nie mamy chęci rozmowy z nikim. Pozostaje rodzina, z którą zaczynamy bardziej lub mniej drzeć koty. Pełnoobjawowa samotność występuje w trzech postaciach.

Postać nr 1
Samotność typowa. Brak celu w życiu. Jedzenie przyrządzamy byle jak. Po powrocie do domu nikt na nas nie czeka. Telewizor jest włączony od naszego przyjścia do zaśnięcia, a często i po. Mamy nadzieje, że następny dzień coś zmieni. Podczas gdy jest on dokładnie podobny do poprzedniego. Może wystąpić w tej fazie choroby samotne spożywanie alkoholu, w ilościach normalnych lub nadmiernych. Ważne, że samotnie.

Postać nr 2
Samotność we dwoje. Według mnie najgroźniejsza odmiana tej choroby. Niesłychanie destrukcyjna dla całego organizmu. Wszystkie objawy tej choroby, występują w ukryciu, choć często mogą dominować ostre awantury w zasadzie o byle co. Charakterystycznym dla tej postaci jest włączony telewizor i oglądanie byle czego dla zabicia czasu. Partner również może zamknąć się w swoim świecie gier, zakładając słuchawki odcina się całkowicie od nas. Stan ten potrafi utrzymywać się latami do odejścia naturalnego bądź sądowego partnera. Wtedy samotność z tej postaci przechodzi natychmiast w pełnoobjawową postać 1.

Postać nr 3
Samotność naturalna. Najczęściej występuje w późnym wieku, choć doświadczyć jej można tak naprawdę w każdym. Jest to jedyny niezłośliwy typ samotności. Polega ona na tym, że po prostu na świecie nie pozostał nam już nikt.


Kilogramy a miłość

Ostatnio przeglądając tzw. internety, natrafiłem na taki oto obrazek:


Chcę się do tego odnieść, ponieważ dokładnie coś takiego spotkało mnie. Nie zagłębiając się w szczegóły: 1,5 roku temu po dość intensywnej walce z kilogramami osiągnąłem wymarzoną wagę. Poznałem chłopaka, obecnie już byłego. Miłość kwitła. Wiadomo, jak człowiek jest zakochany to inne rzeczy mu w głowie. No bo jak to mówią: przyciągnij wyglądem, zatrzymaj charakterem. W ciągu tego okresu niestety moja waga wróciła do tej, z którą walczyłem. I tutaj zaczął się problem. Dla mojego ówczesnego chłopaka nie byłem już atrakcyjny. Moja waga stanowiła dla niego problem, jak widać nie do przeskoczenia, a przecież charakter się nie zmienił. Dalej byłem tą samą osobą, którą pokochał. Całym tym czczym gadaniem o tym, jak to wygląd jest nieistotny i liczy się wnętrze można sobie podetrzeć tyłek. Guzik prawda! W tym całym "gejowskim światku" nie chodzi o charakter. Chodzi o to, że trzeba być takim, jak każą "obowiązujące standardy". Szczupły, najlepiej wysoki i z wielkim darem od matki natury. Nic innego się nie liczy. Możesz być aniołem i dawać swoje serce na talerzu, ale jest to niczym jeśli masz ponadprogramowe kilogramy. Dawałem od siebie wszystko, co tylko mogłem. Zostałem potraktowany jak zepsuta zabawka, którą się wywala i wymienia na lepszy (szczuplejszy) model. Nagle miłość wygasła tylko dlatego, że nie byłem już tak szczupły, jak wtedy gdy się poznaliśmy. I gdzie tu potwierdzenie tego, że wygląd nie ma znaczenia? Ma i jest to często czynnik decydujący.
Szczupli faceci nigdy nie zrozumieją tych, którzy są puszyści. Bardzo łatwo oceniamy i wydajemy krzywdzące wyroki. Potrafimy bez skrupułów stwierdzić, że nadmiar tkanki tłuszczowej to oznaka zupełnego zaniedbania, lenistwa i obżarstwa. Zdarza nam się także oceniać wyłącznie przez pryzmat tuszy. Wychodzimy z założenia, że otyła osoba jest sama sobie winna i nie ma prawa narzekać. Czasami warto jednak posłuchać drugiej strony i przekonać się, że życie z nadwagą to ciągła walka. Ze słabościami, sobą i chamstwem innych. Sam osobiście spotkałem się już z takimi emocjami i zachowaniami. I niestety doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w tym pustym świecie, puszyści geje nie mają większych szans na znalezienie odrobiny nawet szczęścia. Pamiętam, że kilka lat temu, gdy również byłem "przy kości" jeden bardzo "mądry" skwitował to krótkim zdaniem: "Powinieneś zmienić orientację, bo u facetów nie masz szans".
Konsekwencją nadwagi są nie tylko problemy zdrowotne, ale także te w sferze uczuciowej. Często natrafia się na zupełne zobojętnienie, odrzucenie lub współczucie, a to ostatnie reakcje, jakich potrzebujemy w swoim i tak skomplikowanym życiu.

Sernik

Co ja widzę za oknem? ŚNIEG! Jak to mówią lepiej późno niż wcale. Chyba wezmę psa i pójdę z nim na spacer. Jego reakcje na śnieg co roku przyprawiają mnie o ból brzucha, ze śmiechu oczywiście. A jeśli o psiaku mowa, muszę pochwalić się, że jest on najlepszym pomocnikiem w kuchni, jakiego można sobie wymarzyć. Oto dowód:


Bardzo chciał pomóc mi w wałkowaniu ciasta na wigilijne pierogi :) 

Babka zebra

Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas. Są to święta, które przywodzą wiele kulinarnych skojarzeń związanych zarówno z postnymi, jak i mięsnymi potrawami. Kosztujemy słodkości i wypieków. Chyba każdy przyzna, że piernik, czy sernik przygotowywane specjalnie na Święta Bożego Narodzenia nie mają sobie równych! O tych dobrociach następnym razem. Pragnę tym razem napisać o bardzo szybkim i prostym wypieku jakim jest babka zebra. Nie bez przyczyny piszę o niej. Chcę zadedykować ten wpis, jak również owe ciasto pewnemu czytelnikowi, który mam nadzieję zagości tutaj na dłużej. Zatem szanowny Panie B., poznaj przepis na Babkę zebrę :)

Na początku powiem tylko, że babka ta jest bardzo łatwa do przygotowania, a po upieczeniu wilgotna, a nie sucha jak to zwykle przy babkach bywa :)


Święta

Ciężka sprawa w tym roku z „tymi całymi” Świętami Bożego Narodzenia. Nie jest dziwne, że jedni na te dni czekają z utęsknieniem, a inni potrafią je nawet dosłownie przekląć. Nie zmienia to faktu iż każdy z nas ma inne nastawienie do tego czasu, kiedy (znów teoretycznie) najważniejszy jest roztaczający się pokój, rodzina…/uzupełnij według uznania/ 
Niczym mantrę powtarza się dość powszechnie, że Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas. I tak jest bez wątpienia.
Pewne jest tylko pojawianie się w pewnym momencie „Ducha Świąt”, który mimo wszystko w jakiś sposób uderza wszystko i wszystkich swoim pylistym, złotym i srebrnym ramieniem. Wydawałoby się, że spaceruje to tu, to tam i roztacza zapach, który każdy kojarzy tylko ze Świętami, choć w ciągu całego roku może się zetknąć chociażby z odświeżaczem powietrza o zapachu leśnym.
„Duch Świąt”… Gdyby był on uosobiony bardziej realnie, zapewne w dzisiejszych czasach byłby mega dyrektorem swoich ekstra sieci, pełnych hipermarketów zawalonych super towarami sprzedawanymi tylko w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Co więcej, nasz wyimaginowany właściciel otwierałby te sklepy tylko w okresie świątecznym, a i tak byłby spokojny o swoje fundusze przez cały rok.

+



Dość głupawki. 

Drwal, czyli hipster bardziej

Jak ćwierkają niektóre ptaszki, metroseksualizm ustępuje miejsca nowej, ultramęskiej modzie, posługującej się zdecydowanie bardziej wyrazistymi środkami ekspresji. Mowa o drwaloseksualizmie (lub z angielskiego: lumberseksualizmie). Nazwa jak nazwa, znów jest nieco myląca i trochę strach dociekać, jak te wszystkie przedrostki maja się do seksualizmu jako takiego.
Wszak metroseksualizm, nie oznaczał bynajmniej popędu do podziemnych środków transportu ani skłonności do czerpania satysfakcji seksualnej z kładzenia się na torach metra na odcinku Ursynów - Stokłosy. Z resztą jak wtedy radziliby sobie metroseksualni np. z Radomia? W praktyce objawiało się to raczej wczesnym wstawaniem, aby przed wyjściem do pracy czy na uczelnię zdążyć spędzić te 2 - 3 godzinki w łazience i skorzystać ze wszystkich zgromadzonych tam kosmetyków.


Precyzyjna egzegeza drwaloseksualizmu, jako świeżego trendu w modzie, nastręcza jeszcze pewnych trudności, można więc w uproszczeniu założyć, że niekoniecznie będzie się on manifestował przygodnymi związkami partnerskimi zawieranymi podczas wyrębu lasu na obszarze Brokeback Beskid Niski Mountain, ale raczej powszechną skłonnością do pokazywania się na mieście z brodą wielkości Knyszyńskiego Parku Krajobrazowego i w specyficznych ciuchach, które - wprawdzie bez markowych metek - można z rzadka spotkać już tylko jedynie w post-pegieerowskich osiedlach w pobliżu lasu. Nie do końca jasne jest pochodzenie zjawiska drwaloseksualizmu. Wprawdzie wyrąb lasów i związany z nim styl życia oraz charakterystyczne atrybuty są znane już od tysięcy lat, a przynajmniej od momentu wynalezienia flanelowej koszuli w kratę, ale pierwsze udokumentowane przypadki zainteresowania znudzonych codzienną rutyną przedstawicieli klasy średniej ideą lumberseksualizmu datują się dopiero na lata 60. i 70.


Kawa, papieros, przemyślenia

To, że serce może naprawdę zaboleć, najlepiej wie osoba, którą zdradzono, Prawdziwy zawód miłosny - taki, który sprawia, że czujesz, jakby wypompowano z Ciebie powietrze, a jedyne, co jest w stanie zrobić Twoje ciało, to zwinięcie się w kłębek na podłodze - zmienia Ciebie.
Z czasem rana goi się, podobnie jak złamana kość, ale blizna nigdy nie znika. Przypominamy sobie o bólu za każdym razem, gdy pomyślimy o zdrajcach, którzy nas zdradzili. Rany mogą się zagoić, ale my nigdy nie zapominamy.
Jednak fakt, że nie potrafisz zapomnieć, nie oznacza, że musisz stać w miejscu. Jak to powiedział Fryderyk Nitzsche: "Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni". I wcale nie jest to tylko stare porzekadło, które ma Cię pocieszyć. Tak naprawdę jest w nim sporo racji.
Tylko Ci, którzy przeżyli głęboki emocjonalny ból, mogą stać się silniejszymi i bardziej odpornymi ludźmi. Zdrada podobnie jak każdy innych ciężki uraz, również stanowi lekcję życia. Ludzie nie zawsze powiedzą Ci, jak się czują, ale zawsze to okażą.
Nie możesz polegać na słowach, Mogą one być równie puste co ludzie, którzy je wypowiadają. Brutalna lekcja zdrady uczy także tego, że ludzie kłamią oszukują, zdradzają ... To, że ludzie mówią, iż Cię kochają, nie znaczy, że naprawdę tak jest.
Prawdziwe motywy i uczucia innych możemy poznać jedynie poprzez ich działania. Nauczenie się oceniania ludzi na podstawie tego, co robią, zamiast tego, co mówią, zaoszczędzi Ci lat nieporozumień. Czasem los podejmuje za nas najlepsze decyzje.
Być może kochałeś/aś tę osobę, ale nie oznacza to, że było Ci dane z nią być. Pierwszą osobą, jaką powinieneś/powinnaś pokochać w swoim życiu, jesteś Ty sam/a.
Gdy już zaznasz bólu, który może zadać Ci druga osoba, oraz poczujesz stratę związaną z obdarzeniem miłością kogoś innego niż siebie, zrozumiesz konieczność pokochania przede wszystkim siebie samego. Nie poradzimy sobie ze stratą kogoś, kogo kochaliśmy o ile nie będziemy mogli "wrócić" do samego siebie. Potrzebujemy własnej miłości bardziej niż ktokolwiek innych, koniec końców najważniejszy związek jaki tworzymy, to ten z samym sobą.
Zawsze bądź gotów na najgorsze i nigdy nie czuj się zbyt pewnie. Choć nie musimy powstrzymywać się przed czerpaniem radości z nowego związku, powinniśmy wiedzieć, że ludzie naprawdę mogą nas skrzywdzić. Miłość to często swego rodzaju gra. Rozsądna rozgrywka i upewnianie się, że nie jesteś w niej całkowicie bezbronny/a to sprawy kluczowe. Równie ważne, co dzielenie się z kimś jest zachowanie tychże uczuć. 
Możesz poradzić sobie z bólem i na pewno to zrobisz. Początkowe załamanie, pierwsze dni, tygodnie i miesiące mogą sprawiać wrażenie, że ból którego doznajesz, jest w stanie Cię zabić. Czujesz, że serce zatrzyma się lada moment, że utoniesz we łzach, a ciągły szloch Cię udusi. Wydaje Ci się, że życie już nigdy nie będzie takie samo i ze już zawsze będzie Ci towarzyszył ciężar bólu. Ale powoli, gdy już minie trochę czasu, zaczniesz czuć się coraz lepiej, a wraz z powrotem zdrowia przyjdzie także zrozumienie, ze nic nie trwa wiecznie, nawet ból.
Zaufanie to coś, na co ludzie muszą zasłużyć. Dorastamy, wierząc, że ludzie rodzą się dobrzy, do czasu aż zostajemy zmuszeni do ujrzenia ich złych stron. Dopóki ktoś nas nie skrzywdzi, nie rozumiemy, że nie w każdym można pokładać ufność. Zaufanie to coś, czym obdarzamy chętnie, gdy jeszcze nikt go nie naruszył, jednak tylko Ci, którzy poczuli ból spowodowany rozstaniem, odrzuceniem, wiedzą, że na zaufane trzeba sobie zasłużyć.
My, ludzie, wbrew pozorom jesteśmy bardzo delikatni. Wpuszczanie kogoś do naszego małego, kruchego świata nie powinno odbywać się przez szeroko otwarte drzwi.



Ode mnie dla Was

Zazdroszczę ludziom, którzy spotkali w swoim życiu kogoś, kto akceptuje ich takich jakimi są. Potrafią przez zły powiedzieć "ale ja nadal Cię kocham". Takie osoby to niesamowity dar, bo jedyne czego chcą w zamian to to by odwzajemnić. Do diabła z tymi, którzy nie potrafią tego docenić! Nie ma drugich takich osób w naszym życiu. Nie ważne ile mamy lat - po prostu ich nie ma. Obudźcie się ludzie i odzyskajcie to, co dla Was najważniejsze.
Najważniejsze to być sobą. Jesteśmy dość dobrzy. Nasze ciało oszaleje od hormonów, ale i tak mu zaufajmy. Naszymi sercami będą rządzić sprzeczne emocje, ale i tak go słuchajmy. Nie zmieniajmy siebie, swoich opinii, wartości i swojego ciała dla taniego poklasku. Mamy jeszcze dużo czasu do najlepszych lat swojego życia. Później jest lepiej. Zaufajcie mi. A jeszcze lepiej, zaufajcie sobie.

A teraz to co siedzi w moim sercu:
You left 3 weeks ago: I can't listen to my music, all of songs are of you, when I look into the mirror I see you telling me how much you love my short, messy hair. I'm trying to forget you, but your name comes up all of the time, because every story I love is about you an me.

Jesienne przemyślenia


Chandra. Poranek deszczowy. Nieśmiało odsłaniam firankę i wpatruje się w tą beznadziejną szarość na zewnątrz. Uchyliłem okno, zapach jesiennego wiatru trochę rozwiał mi włosy. Usiadłem na łóżku, odpaliłem papierosa, złapałem oddech. Bardzo rzadko palę, jednak czasem lubię tak chwilę posiedzieć nie myśląc o niczym. Rozglądam się… Dookoła brak kredek, żeby móc to wszystko pokolorować. Ludzkie twarze takie nijakie, bez krzty optymizmu. Skąd tu czerpać energię i inspirację.

Moi drodzy, od jutra postarajmy się rozweselić tych, którzy obok nas żyją w pustych czterech ścianach i płaczą do poduszki. Wystarczy tak mało, żeby komuś poprawić nastrój- krótka rozmowa, podanie ręki, uśmiech. 

Wiem, że potraficie, macie piękne serca i wrażliwe dusze. 

W sytuacji kiedy sami czujecie się przygnębieni, porozmawiajcie ze znajomymi o tym, co was gryzie, przytłacza, smuci. Poczujecie się wtedy lepiej, rozmowa pomaga, zmotywuje was do działania i może wtedy zrozumiecie, że nie ma na świecie rzeczy niemożliwych. 

Jeżeli chcielibyście porozmawiać, a nie macie z kim zapukajcie do mojej skrzynki mailowej wtedy postaramy się znaleźć złoty środek na uśmiech (adres znacie).

Kiedyś ktoś zapytał mnie: Co dla ciebie w życiu jest najtrudniejsze? Odpowiedziałem, że nie wiem. Że chyba nie ma takiej rzeczy. Teraz już umiem odpowiedzieć na to pytanie. Gdy dziś mnie zapytacie, co jest dla mnie najtrudniejsze, odpowiem:
Najtrudniej w życiu jest patrzeć w oczy ukochanej osoby i widzieć pustkę. Zupełnie nic. Obojętność, zero tęsknoty. Najtrudniej czuć, że się ją kocha całym sobą i wiedzieć, że bez niej nie można żyć, ale ona bez Ciebie jest szczęśliwa. Najtrudniej kochać bez wzajemności.

Dowiedziałem się, jak to jest niedawno. Zbieram siły, aby o tym opowiedzieć. Póki co zamykam się w swoich 4 ścianach.

Probiotyk a prebiotyk

Witajcie!

Ostatnio dużo mówi się o probiotykach i prebiotykach. Czym różni się jedno od drugiego? Różnica między nimi jest zasadnicza. Probiotyki to żywe bakterie, które wykazują uzdolnienia do kolonizowania określonych odcinków przewodu pokarmowego (najczęściej jelita cienkiego i grubego), wywierając dobroczynny wpływ na zdrowie człowieka. Prebiotyk to natomiast substancje cukrowe, których nasz organizm nie jest zdolny strawić i przyswoić. W niezmienionej postaci przechodzą przez przewód pokarmowy do miejsca bytowania bakterii probiotycznych, gdzie stymulują ich wzrost i metabolizm. Bakterie probiotyczne to głównie Lactobacillus acidophilus, Lactobacillus casei, Lactobacillus rhamnosus czy Bifidobacterium. Najczęściej stosowanym w przetwórstwie żywności prebiotykiem jest natomiast inulina czy laktuloza. Połączenie probiotyku i prebiotyku to tzw. symbiotyk, który można znaleźć między innymi w jogurtach czy niektórych preparatach farmaceutycznych zalecanych przy kuracji antybiotykowej.



Sos holenderski

Sos holenderski z żółtek, masła i soku z cytryny jest idealnym dodatkiem do szparagów, jajek, czy też dań rybnych.

Składniki:

  • Masło - pół kostki
  • Jajko - 3 żółtka
  • Sok z cytryny - z 1/2 cytryny
  • Sól 
  • Pieprz biały 

Sposób przygotowania:

  1. 200 g masła rozpuścić w rondelku, odstawić.
  2. W garnku zagotować wodę.
  3. Do metalowej miski wbić 3 żółtka, dodać 1,5 łyżeczki octu winnego, 1 łyżkę gorącej wody (jeśli sos przygotowujemy do szparagów, to możemy użyć tej wody, w której gotowały się uprzednio szparagi).
  4. Żółtka ubijać przez chwilę za pomocą trzepaczki.
  5. Następnie miskę umieścić w garnku z ciepłą wodą i mieszać sos w kąpieli wodnej.
  6. Sos należy dość długo mieszać, by jego konsystencja była nieco gęsta. Następnie ściągnąć miseczkę z kąpieli wodnej, dodawać stopniowo rozpuszczone masło, cały czas mieszając zawartość  trzepaczką. Dodać sok z połowy cytryny. Doprawić solą i pieprzem.

Szparagi z szynką szwarcwaldzką

Proste, a smaczne ;-) Szparagi te polecam podawać z sosem holenderskim lub serowym. Więcej zaś o szparagach możecie poczytać tutaj: Szparagi i ich właściwości.

Składniki:
  • Szparagi - ja użyłem zielonych
  • Szynka szwarcwaldzka - lub parmeńska
  • Oliwa z oliwek
  • Ser żółty - opcjonalnie
  • Sól - do smaku

Szparagi

Sezon na szparagi w pełni. Niestety trwa on krótko, bo zaledwie 2 miesiące (od maja do końca czerwca). Warto poeksperymentować z nimi w kuchni, dopóki są dostępne na rynku, czy w sklepach. Wyróżniamy 3 typy szparagów: zielone, białe i fioletowe, jednak wszystkie z nich posiadają cenne wartości odżywcze.

Właściwości odżywcze szparagów:
Ile kalorii (kcal) mają szparagi? Ile białka? Ile tłuszczów? Jakie witaminy?

W 100 g szparagów znajduje się odpowiednio:
  • 20 kcal (szparagi są więc niskokaloryczne)
  • 1,9 g białka
  • 0,2 g tłuszczów
  • 3,7 g węglowodanów
  • 1,5 g błonnika


Tych pokarmów nie łącz!

Coraz częściej zwracamy uwagę na zdrową i zrównoważoną dietę. Może jednak się zdarzyć, że źle skomponowana potrawa traci swoje wartości odżywcze, a nawet niekorzystnie wpływa na nasz organizm. Dlatego warto zapamiętać listę produktów, których nie powinniśmy łączyć ze sobą. O zestawieniach, których lepiej unikać, dzisiejszą notkę poświęcam.

1. Herbata z cytryną
Znajdujący się w listkach herbaty glin łączy się z sokiem z cytryny. W ten sposób tworzy się cytrynian glinu, który odkłada się w mózgu i może prowadzić m.in., do choroby Alzheimera.
2. Herbata z ciastem drożdżowym
Zawarte w herbacie garbniki ograniczają wchłanianie witaminy B1, która znajduje się w cieście drożdżowym. Witamina B1 korzystnie wpływa na układ nerwowy.
3. Pomidor z ogórkiem
Zielony ogórek zawiera enzym, który utlenia zawartą w pomidorze witaminę C (wzmacnia odporność). To samo dzieje się w połączeniu ogórka z: papryką, cebulą, cykorią, natką pietruszki czy sałatą.

Dieta South Beach - etap I

W tej części mojego bloga pragnę opisać wszystkie etapy diety i odchudzania, na które zdecydowaliśmy się wraz z Chłopakiem. Umieszczać będę zarówno opisy ćwiczeń, informacje o diecie a także przepisy na dobre i dietetyczne posiłki. Dokumentować również chcę swoje postępy w dążeniu do wymarzonej wagi oraz sylwetki.

Będziemy stosować sprawdzoną przeze mnie dietę South Beach. Korzystałem w niej i potwierdzam jej skuteczność. Niestety przez swoje niedbalstwo pozytywne rezultaty zostały zaprzepaszczone.

Dieta South Beach, czyli dieta plaż południowych, opracowana przez dr. Arthura Agatstona, składa się z trzech etapów. Jest bezpiecznym sposobem odchudzania pod warunkiem rozsądnego stosowania. Różne jej składowe mogą sprawiać trudność osobom stosującym tę dietę, przy czym każdemu inne. Od bardzo dawna wiadomo, że biała mąka, węglowodany i środki konserwujące wpływają niekorzystnie na nasze zdrowie. Niestety brakowało profesjonalnych badań medycznych na reprezentatywnej grupie osób oraz uporządkowanego zebrania wiedzy oraz doświadczenia dietetyków i lekarzy, w celu znalezienia odpowiedzi na pytanie co jeść, a jakich produktów stanowczo unikać.
Dieta South Beach nie jest dietą niskowęglowodanową, ani też dietą niskotłuszczową. Natomiast pokazuje, jak oprzeć swoje odżywianie na właściwych tłuszczach i węglowodanach, które są nazywane dobrymi oraz jak bez specjalnych wyrzeczeń obywać się bez złych. W rezultacie stosowania tej diety będziemy czuć się zdrowiej oraz możemy stracić na wadze od 4 do ponad 6 kilogramów w ciągu pierwszych 2 tygodni. Możemy to osiągnąć jedząc normalne porcje wołowiny, kurczaka, indyka, ryb czy owoców morza. Mięso będziemy uzupełniać mnóstwem warzyw, a także jajkami, serem i orzechami. Sałatki będą doprawione sosami na prawdziwej oliwie. W każdym dniu przewidziano 3 prawidłowo zbilansowane posiłki. Co ważne należy jeść tak, aby się nasycić, nie może zatem być mowy o ciągłym uczuciu głodu towarzyszącym wielu dietom, które stanowi poważne źródło zniechęcenia.
Żaden racjonalny program żywienia nie może wymagać pogodzenia się ze złym samopoczuciem przez całe życie. Dieta South Beach zachęca swoich zwolenników do zjadania przekąsek zarówno przed południem, jak i po południu, nawet jeśli są zdania, że nie jest to potrzebne. Po obiedzie dozwolone jest spożycie deseru. Oczywiście możemy pić wodę, kawę i herbatę, jeśli sobie tego życzymy. Przez pierwsze 14 dni stosowania diety niedozwolone jest spożywanie chleba, ryżu, ziemniaków, makaronu i pieczywa, a także owoców. Jednak zanim zdążymy się skutecznie zniechęcić zaczniemy ponownie dodawać te produkty do swojej diety, ale dopiero po upływie 2 tygodni. W czasie tego początkowego okresu musimy także odmówić sobie wszelkich cukierków, ciast, ciastek i lodów. Zabronione jest też piwo i jakikolwiek inny rodzaj alkoholu. Po zakończeniu tej fazy dozwolone będzie picie wina, które jest korzystne z różnych powodów zdrowotnych.
Nawet osobom, którym trudno wyobrazić sobie życie bez makaronu, chleba, ziemniaków, czy nawet bez czegoś słodkiego bezboleśnie miną dwa tygodnie bez tych artykułów. Pierwsze dwa dni mogą stanowić problem, ale w ciągu następnych ich brak nie jest już tak mocno odczuwalny. Nie oznacza to, że przez cały czas będziemy zwalczać pokusy, ponieważ już w ciągu- pierwszego tygodnia apetyt na te produkty praktycznie zniknie. Tak zatem wygląda faza 1- najbardziej rygorystyczny okres diety. Po 2 tygodniach jej stosowania będziemy o 4-6 kg lżejsi. Z okolic pasa zniknie większość zbędnego tłuszczu, co będzie natychmiast zauważalne po ubraniach. Dokonają się również trudniej dostrzegalne zmiany wewnętrzne, takie jak poprawa sposobu reagowania organizmu na pokarmy, które powodowały nadwagę. Dzięki modyfikacji diety łaknienie rządzące poprzednio nawykami żywieniowymi będzie skutecznie zanikać. Utrata masy ciała nie będzie następstwem ograniczenia jedzenia, ale efektem unikania pokarmów wywołujących te niepożądane pragnienia oraz odkładanie zapasów tłuszczu.
Reasumując: I faza ma na celu przygotowanie organizmu i uwolnienie go od zależności od insuliny, trwa 2 tygodnie i z reguły w tym czasie następuje gwałtowny spadek masy ciała, co najmniej kilka kilogramów. 

MożnaNie można
Wołowina - chude kawałki, np. polędwica wołowa, pręga
Wieprzowina - szynka gotowana, polędwica
Cielęcina - antrykot, udziec, sznycel
Drób - pierś z kurczaka i indyka, szynka z indyka (2 plasterki dziennie)
Owoce morza - wszystkie ryby i skorupiaki
Ser - sery light lub bez tłuszczu, twarożek wiejski (1-2% tłuszczu)
Warzywa - bakłażan, brokuły, kalafior, fasola, groch, szparagi, szpinak
Tłuszcze - oliwa z oliwek, olej rzepakowy
Słodycze - słodycze bez cukru, do 75 kcal dziennie
Jajka - bez ograniczeń
Wołowina - mostek, żeberka, inne tłuste kawałki
Wieprzowina - szynka w miodzie, żeberka
Cielęcina - wszystkie kawałki z przodu tuszy
Drób - udka, skrzydełka kurczaka, przetworzone produkty zbożowe, tj. parówki
Ser - wszystkie tłuste sery
Warzywa - marchew, ziemniaki, buraki, kukurydza
Owoce - wszystkie owoce oraz soki owocowe, nawet te niesłodzone
Nabiał - kefir, mleko, masło, jogurty
Alkohol - w każdej postaci
Napoje z kofeiną - kawa, coca-cola

O związku

Związek, to nie jest coś, na co można się umówić, co można mieć na zawołanie. Związek to nie samochód, który można kupić w salonie wedle określonych oczekiwań i zachcianek. Żeby coś stworzyć, trzeba najpierw poczekać na odpowiednią osobę, która będzie chciała tego samego co my, ale nie z poczucia powinności, lecz pod wpływem uczuć i stonowanych emocji. Najpierw należy poznać się i nawiązać kontakt. Najlepiej rozmawiać o zainteresowaniach, swoich oczekiwaniach względem przyszłego partnera i wyobrażeniu związku. Warto poznać poglądy drugiej osoby nie tylko w kwestii związku, ale i poglądy polityczne, czy społeczne chociażby. Ważne jest, aby poznać jak najwięcej aspektów składających się na osobowość, charakter i sposób bycia tej drugiej osoby. Najprzyjemniej konwersować w jakimś cichym i spokojnym miejscu: w kawiarni, w parku, czy po prostu podczas spaceru. Można poruszyć w rozmowie również sferę intymna, ale w bardzo subtelny sposób. Należy unikać wulgaryzmów i pikantnych szczegółów, czy  fantazji erotycznych. Chodzi tutaj o sprawy czysto „techniczne”, tzn. jaką on rolę przyjmuje w łóżku, czym dla niego jest seks i jak podchodzi do niego, co lubi, czego nie. Na początek tyle wystarczy. Wiadomo, że w łóżku również należałoby się dogadywać, więc jeżeli chce się uniknąć nieporozumień w przypadku ewentualnego zbliżenia, należy poznać podstawowe oczekiwania kandydata na partnera.
Związek to sztuka pomieszanych kompromisów. Raz ty, raz on musi ustąpić, bo wiadomo, ze niemożliwością jest to, aby we wszystkim się zgadzać.  Chciałbym przedstawić 10 głównych filarów udanego związku, które według mnie powinny uczynić go mocnym.

10 filarów udanego związku:
1. UCZUCIE: Bez tego związek nie ma sensu. Uczucie musi być szczere i w pełni świadome. Miłość jest bezwzględnym warunkiem stworzenia udanego związku. Musimy być pewni, że to właśnie tą osobę darzymy wielkim uczuciem i, że to właśnie w niej lokujemy to co w emocjach najpiękniejsze.
2. WIERNOŚĆ: Seks, to coś, co ciągle należy rozbudowywać w związku. Warto poznawać swoje najskrytsze fantazje, próbować nowych rzeczy, nowych pozycji. Seksu również powinniśmy się uczyć z naciskiem na indywidualność naszej drugiej połówki. Zapewne, będzie to świetna zabawa z wielkim pożytkiem dla relacji w związku. Wierność jest niezwykle istotna. Oddajemy się tej drugiej osobie w całości i w żadnym wypadku nie wpuszczamy osób trzecich.
3. POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA: Łączy się ono również z wiernością. Powinniśmy czuć się bezpiecznie z drugą osobą, czuć jej bliskość i obecność w naszym życiu.
4. ZAUFANIE I SZCZEROŚĆ: Jest to nad wyraz istotna sprawa. Ufając sobie nawzajem, spajamy więzi w związku i unikamy nieprzyjemnych sytuacji. A szczerze rozmawiając o wszystkim co nas gnębi, nurtuje, czy boli umacniamy więzi z partnerem.
5. WOLNOŚĆ: Nie powinniśmy ograniczać swojej drugiej połówki. Nie wolno naciskać na rezygnację z kontaktów z przyjaciółmi, realizację planów zawodowych, czy hobby. Wiadomo, że pewne zasady ulegną zmianie, ale nigdy (!) nie wolno egoistycznie blokować  swojego partnera. Ściśle łączy się to z zaufaniem.
6. WSPARCIE: Wiadomo, że będą gorsze dni. Każdy ma jakieś problemy i smutki, warto dzielić je na dwoje, łatwiej wtedy pokonać owe trudności, ale także tym sposobem można umocnić wszystko to, co do tej pory się wspólnie stworzyło. Powinniśmy wtedy umieć wysłuchać drugą połówkę, a jeśli jest taka potrzeba, pozwolić się wypłakać w rękaw.
7. ODPOWIEDZIALNOŚĆ I KONSEKWENCJA: Powinniśmy analizować, czy nasze ewentualne poczynania nie skrzywdzą, lub nie zmartwią naszego partnera. Poczucie odpowiedzialności za swoje czyny i świadomość ewentualnych konsekwencji pozwoli uniknąć wielu kłopotów i nieporozumień w związku.
8. TRWAŁOŚĆ: Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że nieporozumienia będą się pojawiać w między partnerami, warto nauczyć się rozwiązywać problemy i starać się naprawiać ewentualne szkody, by nie dopuścić do rozpadu związku. Człowiek uczy się na błędach. Powinniśmy o tym wiedzieć, jeżeli chcemy  budować coś poważnego.
9. EMOCJE: Powinniśmy bezwzględnie okazywać swoje uczucia. Nie musimy co 20 sekund mówić „Kocham cię”, choć raz na jakiś czas jest to wskazane   Często zwykły całus w czoło, objęcie, przytulanie, czy pocałunek, jest w stanie wyrazić więcej niż słowa. Podobnie kiedy jesteśmy niezadowoleni. Należy mówić otwarcie co nas boli i rozwiązywać problem. Warto wprowadzić humor w życie, nie można do wszystkiego podchodzić śmiertelnie poważnie. Często żarciki, szarpanki, czy „urocze złośliwości” ułatwiają komunikację i umacniają to co już się stworzyło.
10. AKCEPTACJA: Bezwzględnie powinniśmy wzajemnie akceptować swoje wady i zalety. Dać do zrozumienia swojej drugiej połówce, ze kochamy ją za to, że jest, bez względu na to jaka jest.

Gazpacho czyli hiszpański chłodnik

Co robić, gdy w tak upalny dzień, jedzenie to ostatnia rzecz na którą przychodzi ochota?
Nie jeść?
To nie wchodzi w grę!
Sił potrzeba na spacery, naukę czy przytulanie ;)
Mam lepszy sposób, by w czasie upałów brzuch nie był pusty, a  samo myślenie o obiedzie nie sprawiało, że odczuwalna temperatura osiąga granice wytrzymałości.
Gazpacho jest dziś moim numerem jeden!


Ucierane ciasto z truskawkami

Wczoraj było ponuro i deszczowo. Najchętniej nie wychodziłbym z łózka cały dzień, ale nie mogłem sobie na to pozwolić. Dziś mimo porannego deszczu, słońce już zaczyna się przebijać i widać błękitne niebo, a ja mogę sobie zaserwować leniwe popołudnie. To chyba złośliwość rzeczy martwych (albo nie tak do końca martwych). Na takie miłe zakończenie dnia, dziś u mnie prosto i minimalistycznie. Bo tak jest czasem najlepiej. I w życiu i kuchni. A domowe ciacho idealnie wpisuje się w te standardy.

© Agata | WS | x.