Miłosiernie nam panujący wielki Pan Prezydent Andrzej Duda zawetuje przyjętą przez parlament Ustawę o uzgodnieniu płci...
Przypomnijcie sobie co nasz Andrzejek mówił zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich?
Czy przypadkiem nie chciał być ,,PREZYDENTEM WSZYSTKICH POLAKÓW" czy przypadkiem nie chciał ,,POŁĄCZYĆ POLAKÓW BEZ WZGLĘDU NA ICH POGLĄDY"?
Eh... jak zwykle kampania sobie, a prezydentura sobie...
Wracając do tematu...
Do tej pory osoba transpłciowa, żeby zmienić płeć, musiała pozwać do sądu swoich rodziców. Ustawa, której projekt przygotowano z inicjatywy Anny Grodzkiej polega na tym, że ta osoba w zupełnie innym trybie idzie do sądu i wnioskuje o zmianę płaci na podstawie dwóch oświadczeń lekarskich. To oświadczenie jest poprzedzone roczną obserwacją.
Zawetowana ustawa trafi ponownie do Sejmu. Jeśli ten uchwali ją większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, prezydent będzie musiał ustawę podpisać.
Jak w tym skeczu Neonówki, którego nie mogę znaleźć: "wszystkich kocham, ciebie kocham, i ciebie kocham, i ciebie kocham... ciebie nie, żydzie!"
OdpowiedzUsuńIdealnie pasuje ... Mam nadzieję, że kiedyś ktoś jemu będzie utrudniał życie ...
UsuńMiałeś złudzenia? Bo ja nie.
OdpowiedzUsuńSzczerze? Po cichu liczyłem na to, ale ostatecznie przypomniałem sobie, że to prezydent wszystkich PiSiorów ...
UsuńJa nie miałem. Piszę o tym na swoim blogu "LGBT w Matrixie". Szkoda, że się nie myliłem.
UsuńJa nigdy nie miałam złudzeń. To nie mój prezydent. To prezydent Pisu.
UsuńZ punktu widzenia prawa mój prezydent, lecz nie przeze mnie wybrany ;-)
UsuńJa bym podusmował to następującymi słowami: Jaka nasza narodowa mądrość, taki prezydent "wybranego narodu" ;-)
OdpowiedzUsuń