Tak też było dzisiaj. Kompletny brak pomysłów. Postawiłem na spontan i wyszedł naprawdę doskonały obiad.
Składniki:
- 2 piersi z kurczaka
- mrożony szpinak
- 2 śmietankowe serki topione
- mleko
- masło
- sól, pieprz, przyprawy
Cebulę drobno kroimy i rumienimy na patelni. Rozmrożony wcześniej szpinak, wkładamy na patelnię na mały ogień - w celu odparowania wody. Dodajemy do niego przeciśnięty przez praskę czosnek. W zależności od upodobań mogą to być 2, 3 czy nawet 4 ząbki czosnku (szpinak lubi czosnek). I doprawiamy szpinak solą i pieprzem do smaku. Odstawiamy z ognia.
Następnie w innym garnuszku roztapiamy na małym ogniu masło, posypujemy je mąką i delikatnie mieszamy, żeby się nie porobiły grudki!
Dodajemy troszkę mleka, ok. 1/3 szklanki i mieszamy porządnie. Zwiększamy lekko ogień - do średniego. Jak sos zacznie gęstnieć, dodajemy następną 1/3 szklanki mleka i tak do momentu, jak wlejemy całe mleko, ok. 1,5 szklanki.
Dodajemy serek topiony i nadal mieszamy. Uwaga! Po dodaniu sera, sos szybko zgęstnieje, więc lepiej dodać ser troszeczkę wcześniej – niedługo po dodaniu ostatniej części mleka. Sos powinien mieć konsystencję gęstej śmietany.
Wyłączamy ogień pod sosem i do tego samego garnka przekładamy nasz szpinak. Mieszamy wszystko dokładnie. W ten sposób powstało nam serowo-szpinakowe nadzienie. Filety z kurczaka przecinamy wzdłuż na pół, tłuczemy. Na środek fileta nakładamy nasze nadzienie i kawałek serka topionego. Zawijamy i układamy na blasze i posypujemy od góry przyprawą do kurczaka. W kubeczku przygotowujemy bulion z jednej kostki rosołowej, który wylewamy do blaszki. Całość wkładamy do nagrzanego do 200°C piekarnika i pieczemy przez ok. 25 min. Takie zawijańce można podać z ziemniakami i mizerią. My dziś z racji dbania o linię ograniczyliśmy się do mizerii.
Muszę przyznać, że wyszły przepyszne. Mój Chłopak sam stwierdził, że „rozpływały się w ustach” i „był to najlepszy obiad od czasów Carbonary”. I jak tu nie czerpać przyjemności z gotowania dla Niego? :)
Jak ja Wam zazdroszczę takiej miłości! Niestety mi nie było dane zaznać takiego szczęścia (mam nadzieję, że to się w końcu zmieni).
OdpowiedzUsuńZawijańce wyglądają przepysznie, muszę sam takie zrobić.
Pozdrawiam!
Powróciłem do tego posta dzisiaj i zobaczyłem Twój wpis. Tak wiem, mój zapłon jest opóźniony :)
UsuńJak widać miłości już nie ma. Widocznie nie była pisana.
Mam nadzieję, że u Ciebie zaszły zmiany na plus! :)
Pozdrawiam!