Mężczyźni też mają prawo do depresji

Pora złamać to tabu. Gdy choruje kobieta - traci pracę, przybiera na wadze, nic jej się nie chce - wtedy facet bierze na siebie utrzymanie domu czy rodziny, idzie do pracy na drugi etat i to jest w porządku. 
Niestety, często jest tak, że w drugą stronę to nie działa. Wyobraź sobie taką sytuację. Pewnego dnia wracasz jak gdyby nigdy nic z pracy. Stwierdzasz, że to wszystko jest bez sensu, że życie jest wiecznym kieratem, że nie powinieneś się narodzić.
Chcesz albo umrzeć, albo schować się przed światem gdzieś głęboko w pokoju. W ręku trzymasz zwolnienie z pracy, trzeba będzie to powiedzieć jakoś żonie.
Przyjęło się powszechnie, że mężczyzna nie ma prawa do takiego załamania, że on musi być odpowiedzialny za los rodziny bez względu na wszystko. Nawet kosztem zdrowia. Facet w takiej sytuacji rzadziej otrzymuje pomoc kobiety. Często jest traktowany jako mniej wartościowy, bo nie potrafi utrzymać rodziny i jest wymieniany na "lepszy model".
Moje pytanie do Was: dlaczego tak jest?


10 komentarzy:

  1. Każdy ma prawo do depresji. Najgorsze jest to, że niekażdy potrafi się do niej przyznać. I to jest największy problem. Najgorszy problem nr dwa, a moze nawet powinien być na pierwszym miejscu, ze rodzina nie dostrzega że coś Ci jest. Skoro fizycznie nie jesteś chory to przecież jest ok i wydziwiasz.
    Ale masz rację, facetom na pewno jest trudniej, bo to on ma być twardzielem . On nie może być słaby. to przykre...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznanie się przed sobą samym, że ma się problem często jest nie lada wyzwaniem. I jest tak jak mówisz, każdy ma prawo do słabości niezależnie czy jest to kobieta czy mężczyzna. Ważne jest też uświadomienie bliskich osób o swoim problemie, aby mogli dowiedzieć się jak pomóc. Często jest tak, że nie mówimy o tym, co nas trapi, jednocześnie oczekując pomocy, a bliscy po prostu nie wiedzą co nam jest.

      Usuń
  2. Bierze się to raczej ze stereotypów, choć niekoniecznie. Jeśli jakiegoś załamania dostanie facet który jest (bądź udaje że jest) twardzielem to jest to wtedy niezrozumiałe i dlatego nie wiąże się z akceptacją, a wręcz z negatywną opinią; jeśli gorzej psychicznie czuje się facet, który od początku stara się być z partnerką na "bieżąco" i dzieli się z nią swoimi refleksjami, ogólnym stanem zdrowia, zarówno psychicznym jak i fizycznym - według mnie może liczyć na pełne zrozumienie i chociażby wsparcie mentalne, nie do końca kobieta zgodzi się na to by jej facet rzucił pracę i "odpłynął" w głąb siebie, będzie starała się go wyciągnąć wedle własnych możliwości, lub jeśli to potrzebne, poszuka pomocy z zewnątrz. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłaś/eś w sedno. Chodzi właśnie o to, aby ciągle rozmawiać o problemach. Nie tylko o tym co dzieje się między nami, ale i z nami. Niektórzy się boją, że jakaś ich słabość spowoduje to, że partner/ka od nas się odsuną. Jeśli do tego by doszło, mamy obraz, że osoba ta nie była warta poświęcenia z naszej strony, skoro opuściła nas w momencie, gdy jej potrzebowaliśmy. Dialog jest najważniejszą rzeczą w związku! Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. Widze że blog ciekawy ale chyba na nim nie zarabiasz. A możesz zarobić całkiem nieźle promując produkty związane ze zdrowiem , szkoda żeby ruch na twojej stronie się marnował, jak możesz dorobić sobie niezłą pensję, wpisz sobie w google - spieniężanie stron o zdrowiu i urodzie

    OdpowiedzUsuń
  4. Toż to proste jak budowa cepa. Facet chce żonę, matę, kochankę, sprzątaczkę, kucharkę, praczkę i Bóg wie co jeszcze w jednym, to i płacić za to adekwatnie musi !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można aż tak generalizować. Nie wszyscy faceci przecież tacy są. Znam osobiście mężczyznę, który dla kobiety był jak mąż, ojciec, kochanek itd itp a od niej dostał wielkie zero. Totalną znieczulicę i brak pomocy w chwili gdy był zagubiony i gdy jej potrzebował, co ostatecznie zaprowadziło go na tamten świat.

      Usuń
    2. O jejeciu… słowa te przecież niosły zupełnie inne przesłanie :(

      Usuń
    3. Nie chciałem w żaden sposób na Ciebie naskoczyć :) Przepraszam, jeśli tak to odebrałaś. Po prostu wiem jak wygląda taka sytuacja mężczyzny z depresją, który totalnie od żony, która jest jego jedyną rodziną nie otrzymuje nawet grama pomocy. Niedawno była rocznica śmierci wujka i stąd takie przemyślenia.

      Usuń
    4. Ależ nie naskoczyłeś :))) Mam po prostu wyszukane, by nie powiedzieć dziwaczne, poczucie humoru…

      Usuń

© Agata | WS | x.