Śmiało możemy sobie pofolgować, bo przecież dzisiaj pączki nie tuczą! :D
A ja zapraszam Was na faworki, które oprócz pączków, w moich stronach są nieodłączną częścią ostatków :)
Składniki:
- 5 żółtek
- 2 szklanki mąki
- 200 ml kwaśnej śmietany
- kieliszek spirytusu
- łyżka masła
- łyżka cukru
- olej do smażenia
Mąkę przesiewamy na stolnicę, dodajemy masło i dokładnie siekamy. Następnie dodajemy żółtka, cukier, spirytus i śmietanę i zagniatamy ciasto (powinno być pulchne. Jeśli jest zbyt luźne dodajemy mąkę). Następnie należy wyrobione ciasto kilka razy "uderzyć" wałkiem, by nabrało lepszej konsystencji. Ciasto należy bardzo cienko rozwałkować i kroić w paski o szerokości ok. 3 cm i długości ok 10 cm. Każdy pasek nacinamy w środku i przekładamy przez to przecięcie. Smażyć na rozgrzanym oleju z obu stron na jasnożółty kolor. Odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku, a następnie obficie oprószyć cukrem pudrem.
Moje takie piękne nie były, lecz robiłem je pierwszy raz więc daję sobie ulgę :) No i co prawda to troszeczkę inny przepis mam - ale to nie ma tak dużego znaczenia ;-))) U mnie zabrakło właśnie tego elementu by nabrało lepszej konsystencji. A zaleca się również składanie i rozwałkowywanie kilkukrotnie :) Przynajmniej mama tak mi radziła, siostra cukiernik z zawodu, oraz w TV też o tym mówili :))) Ale mam ochotę, chyba czas się wybrać do kuchni, na małe co-nie-co :)
OdpowiedzUsuń