Przed śmiercią zrobię ...

Każdy z nas wie, jednak nie każdy ma pełną świadomość tego, że życie mieliśmy, mamy i prawdopodobnie będziemy mieć tylko jedno. Ja wychodzę z założenia, że należy korzystać z życia póki można, bo potem będziemy mieć do siebie żal i pretensje, że mogliśmy coś zmienić dopóki biło serce. Dla każdego z nas ma to różne znaczenie: jednym wystarcza stabilna praca, kochająca rodzina czy domek poza miastem. Inni, którzy mają tzw. „motorek” w tyłku do pełni szczęścia potrzebują ciągłej adrenaliny. Poniżej przedstawię 10 rzeczy, które chciałbym zrobić przed śmiercią, aby na łożu śmierci powiedzieć sobie „tak, żyłem pełnią życia, spełniłem swoje marzenia”



1. Podróż dookoła świata – nie jest ważne w jaki sposób: samolotem, łódką, samochodem, ważne jest to gdzie, a najważniejsze z kim. Chciałbym przeżyć to z tą jedyną osobą, dzielić z nią tę radość, wspólnie napawać się widokami i podziwiać piękno tego świata.
2. Nauczyć się grać na skrzypcach - dla mnie to najpiękniejszy instrument na świecie. Wprowadza mnie w inny stan bytu. Mógłbym słuchać godzinami tej samej melodii. Nigdy się nie nudzi.
3. „Wsiąść do pociągu byle jakiego” – tego dokonam na pewno. Po prostu podejdę do kasy, kupię bilet na najbliższy pociąg i nie spojrzę dokąd jadę. Dowiem się w momencie wysiadania.
4. Znaleźć swoją drugą połówkę – szczerze dziwię się sobie, że doszedłem do takiego wniosku, ale upieranie się, że zawsze będę samowystarczalny jest totalnie bez sensu. Przecież nie ma nic złego w tym, żeby mój najlepszy przyjaciel został kiedyś moim mężem.
5. Zakręcić globusem, zamknąć oczy i wskazać na nim miejsce, w które następnie pojadę – najlepiej z paczką najlepszych przyjaciół.
6. Wyjechać na misję – jest to sprawa, o której myślę od dłuższego czasu. Z racji studiów oraz wykonywanego w przyszłości zawodu, chciałbym pomóc tym, którzy potrzebują pomocy, dzielić z nimi trudy życia. Na pewno po takiej misji inaczej spojrzałbym na swoje życie i zaczął doceniać to, co mam.
7. Kupić motocykl – tak, moje marzenie, które zakorzenił we mnie mój wujek. Wyobraźmy sobie lato, zachód słońca, motor i ja – czuć wolność, wiatr we włosach i jechać w stronę tego słońca z poczuciem szczęścia.
8. Zobaczyć moją mamę naprawdę szczęśliwą, bez trosk i zmartwień. Tak, to w zasadzie powinno wylądować pod numerem 1, gdyż jest to najważniejsza rzecz jaką chcę dokonać. Kupić jej mały domek poza miastem, odwiedzać ją i widzieć uśmiech i brak zmartwień na jej twarzy. Dopilnowałbym osobiście, aby niczego już jej nie brakowało.
9. Wydać książkę - moje marzenie od hmm zawsze? Ciągle siedzi mi w głowie jeden scenariusz, nie raz czynię notatki, przemyślenia oraz spisuję pomysły. Może kiedyś? :)
10. Zamieszkać w Australii - o tak, ten kraj od zawsze mnie intrygował. Pomimo tego, że co drugie zwierzę żyjące na tym kontynencie chce zabić człowieka, ciągnie mnie tam. Mieć ładny apartament w Sydney, chodzić do tamtejszej opery, wyjechać na pustynię w sercu kraju, nurkować i oglądać rafę koralową ahhh rozmarzyłem się :)

Każdy z nas kiedyś przeżyje swoją ostatnią wiosnę, ujrzy ostatni płatek śniegu czy zobaczy ostatni zachód słońca. Korzystajmy z życia i pomagajmy innym, bo nigdy nie wiadomo kiedy śmierć nas stąd zabierze.

7 komentarzy:

  1. " Zobaczyć moją mamę naprawdę szczęśliwą, bez trosk i zmartwień."

    To życzenie spełnić chciałoby pewnie chyba każde dziecko. Bardzo dobry wpis, budujący i otwierający horyzont na wiele spraw. Oby tak dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Staram się jak mogę trochę odbić się od dna. Ostatnimi czasy moja mama ma na głowie milion spraw i trosk, główną ich przyczyną jest moja siostra. Naprawdę bardzo za nią tęsknię i cholernie jest mi źle, że jestem 600 km od niej. Jedyne co mogę, to rozmawiać z nią przez telefon.

      Usuń
  2. O kurde, ale refleksyjnie.
    Ja Ci powiem, że doszłam do wniosku, że nic dobrego mnie już nie spotka, przynajmniej nie w tym roku. Mój limit już wyczerpałam-koncert Queen odbył się w moim mieście, więc nic dobrego się już nie ma prawa wydarzyć. No może tylko kurs motocyklowy
    Nie mam żadnych, ŻADNYCH planów na przyszłość, żyję z dnia na dzień. I tak wiem, jak będzie jutro rano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest taka, że nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć :) Ja osobiście też wychodzę z założenia, że cały ten rok będzie do niczego. Chyba przysłowie, że jaki nowy rok, taki cały się sprawdza, przynajmniej w moim wypadku. Dlatego mamy marzenia :)

      Usuń
    2. wlasnie, jaki Nowy rok. mój był okropny.
      A właśnie, nie chcesz iść za mnie na kurs B-125 na motocykl 125 cc? Bo ja już straciłam ochote...

      Usuń
  3. Życzę powodzenia w realizacji, życzę Ci takich możliwości, które pomogły by Ci w ich spełnieniu !
    Z tą utratą czy marnowaniem czasu u mnie jest ciężko, ale obiecałem sobie że teraz będę inny. Zbyt wiele czasu poświęciłem na to by być i robić to co inni ode mnie oczekują, czas by pomyśleć o sobie (nie egoistycznie) ale tak jak wspomniałeś ja tez mam pragnienia i marzenia i nie są one gorsze, czy mnie istotne od marzeń i pragnień innych!
    pozdrawiam Oskar :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Wpadam ostatnio często na Twojego bloga, dlatego dodałem go do zakładek, aby szybciej się tam znaleźć. Moja mama zawsze mi powtarza, że dla mnie to ja jestem najważniejszy. To moje życie, nikt za mnie go nie przeżyje. Mam robić tak, aby być szczęśliwym i zadowolonym. Nie warto uszczęśliwiać kogoś, jednocześnie sprawiając sobie ból i przysparzać smutków, to nie o to w życiu chodzi. Bo czy warto dla kogo, kto ma nas w 4 literach poświęcać swoje szczęście? No nie. Realizujmy swoje marzenia!
      Tobie również życzę wszystkiego co najlepsze i przesyłam cieplutkie pozdrowienia :)

      Usuń

© Agata | WS | x.